Premier Donald Tusk wyraził we wtorek głębokie zaniepokojenie sytuacją związaną z nagłym zrzutem wody do zbiornika Mietków przez Tauron, który pogorszył sytuację powodziową we Wrocławiu. Podczas posiedzenia sztabu kryzysowego, premier podkreślił, że brak przepływu informacji, brak komunikacji, między firmami odpowiedzialnymi za gospodarkę wodną miał dramatyczne skutki.
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Joanna Kopczyńska, poinformowała, że gwałtowny wzrost poziomu wody w zbiorniku Mietków, który pogorszył sytuację na wrocławskim osiedlu Marszowice, wynikał ze zrzutu wody przez elektrownię wodną Lubachów należącą do spółki Tauron.
Nie zostaliśmy poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice – podkreśliła Kopczyńska.
Premier Tusk zareagował na te doniesienia słowami, że jest to „zupełnie szokująca” sytuacja. Zwrócił uwagę na kluczowy problem – brak komunikacji między firmami odpowiedzialnymi za zbiorniki wodne, który miał bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców.
Nie przyjmuję tłumaczeń, że działano zgodnie z przepisami, ale niewystarczająco energicznie. Oczekuję pełnego zaangażowania i czujności – mówił premier.
Czytaj też: Powódź 2024. Tusk je zupę! Premier oderwany od rzeczywistości
Brak komunikacji w kluczowych momentach
Kopczyńska wyjaśniła, że brak komunikacji o zrzucie wody miało związek z obowiązującą instrukcją gospodarowania wodami, według której Wody Polskie nie były wymienione jako odbiorca takich danych. To pokazuje, że istnieją luki w systemie przepływu informacji między podmiotami odpowiedzialnymi za gospodarkę wodną. Premier zaznaczył, że w obliczu nadciągającej fali powodziowej takie sytuacje są nie do zaakceptowania.
Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo, ludzie pracują ponad siły, by opanować sytuację – podkreślił Tusk.
Oczekiwanie na konkrety
Premier zażądał precyzyjnych wyjaśnień dotyczących zasad, które regulują działania na zbiornikach wodnych, i jasno określonej odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Kto jest za to odpowiedzialny i jak możemy ich dyscyplinować? – pytał premier, dając do zrozumienia, że jest gotów podjąć zdecydowane kroki, by zapobiec podobnym problemom w przyszłości.
Zwracając uwagę na konieczność pełnej mobilizacji w sytuacjach kryzysowych, Tusk zaznaczył, że obecna sytuacja wymaga od firm odpowiedzialnych za gospodarkę wodną natychmiastowego działania i ścisłej współpracy z rządem i służbami.
Nie ma miejsca na biurokratyczne wymówki, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo ludzi – dodał.
Czytaj też: Zgorzelski o pożyczkach ministerstwa: powinny być wycofane
mn