W Gdańsku zniknął kalendarz prezydenta z Biuletynu Informacji Publicznej (BIP), co wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych na temat przejrzystości działań lokalnych władz. Kalendarz ten, choć nie zawsze szczegółowy, był jednym z nielicznych źródeł publicznego wglądu w codzienne aktywności prezydent Aleksandry Dulkiewicz. Usunięcie zakładki, które nastąpiło wkrótce po wyborach samorządowych w kwietniu, wzbudziło zainteresowanie radnych, w tym Przemysława Majewskiego, który pyta o przyczyny tej decyzji.
Zakładka „Kalendarz” w BIP była elementem, który pozwalał mieszkańcom Gdańska śledzić harmonogram spotkań, wydarzeń i decyzji podejmowanych przez prezydent miasta. Choć informacje tam zawarte często były ogólnikowe lub niekompletne, istniała możliwość weryfikacji, czym zajmuje się władza wykonawcza miasta.
W kontekście szerokich debat na temat transparentności, taki kalendarz stanowił jeden z fundamentów odpowiedzialności władz lokalnych przed mieszkańcami.
Majewski podkreśla, że w przeszłości kalendarz, mimo swoich braków, pozwalał obywatelom mieć wgląd w niektóre działania prezydent. Był on symbolem otwartości, którą w ostatnich latach władze Gdańska starały się promować. Jednak niespodziewane usunięcie zakładki budzi obawy o zmniejszenie dostępności informacji publicznych.
Co oznacza usunięcie kalendarza?
Radny Przemysław Majewski zwraca uwagę, że usunięcie kalendarza może oznaczać, że prezydent Gdańska nie jest już tak aktywna, jak wcześniej, lub że informacje, które dotychczas były jawne, stały się niewygodne. W swojej interpelacji zadaje pytanie: dlaczego mieszkańcy Gdańska zostali pozbawieni możliwości śledzenia działań swojej prezydent?
Z drugiej strony, ciekawym kontrastem jest Gdynia, gdzie tamtejszy prezydent Wojciech Szczurek, po latach ograniczonej przejrzystości, zdecydował się otworzyć swój kalendarz publiczny. Ten fakt jeszcze bardziej podkreśla zaskakujący ruch władz Gdańska.
Transparentność Gdańska pod znakiem zapytania
Decyzja o usunięciu kalendarza z BIP rodzi pytania o długofalowe skutki tej zmiany. Czy władze miasta zamierzają wprowadzić nowe narzędzia, które umożliwią dostęp do informacji publicznych, czy może jest to krok w stronę większej tajności działań urzędowych?
Mieszkańcy mają prawo oczekiwać od swoich władz pełnej przejrzystości, zwłaszcza że Gdańsk w ostatnich latach promował się jako miasto otwarte i transparentne. Decyzja prezydent Dulkiewicz, choć mogła być motywowana różnymi przyczynami, może budzić wątpliwości co do kierunku, w jakim zmierza zarządzanie miastem.
Dla przykładu prezydent Gdyni, Aleksandra Kosiorek włączyła kalendarz w BIP.
Interpelacja i oczekiwania odpowiedzi
Radny Majewski w swojej interpelacji oczekuje, że prezydent Dulkiewicz udzieli wyjaśnień, dlaczego zakładka z kalendarzem zniknęła z BIP. W odpowiedzi może się okazać, że powód jest banalny – np. techniczne problemy, albo bardziej skomplikowany, jak chęć ograniczenia dostępu do informacji o działaniach prezydent. Bez względu na to, jaka będzie odpowiedź, mieszkańcy Gdańska mają prawo wiedzieć, dlaczego tak ważny element transparentności przestał istnieć.
Czytaj więcej: Dulkiewicz z wotum zaufania za 2023 rok i absolutorium
Transparentność władzy to fundament zaufania
Sprawa kalendarza prezydent Dulkiewicz to tylko jeden z wielu przykładów, jak ważne jest zapewnienie pełnej transparentności władzy na poziomie lokalnym. Mieszkańcy muszą mieć pewność, że ich władze działają w sposób jawny i dostępny do kontroli. W kontekście coraz większej cyfryzacji i dostępu do informacji publicznych, każda próba ograniczenia takiego dostępu wzbudza niepokój i podejrzenia. Odpowiedź na interpelację Majewskiego może przynieść więcej światła na tę sytuację, ale jedno jest pewne – mieszkańcy Gdańska chcą, by ich władze były odpowiedzialne i otwarte.
Zobacz też: OMGGS ma nowe władze. Aleksandra Dulkiewicz pokieruje organizacją
mn