W niedzielę prezydent USA Joe Biden ogłosił zakończenie swojej kampanii reelekcyjnej. Decyzja ta zapadła po tym, jak Demokraci stracili wiarę w jego zdolności umysłowe i zdolność do pokonania Donalda Trumpa. To niespodziewane wydarzenie wprawiło wyścig prezydencki w USA w zupełnie nową i nieprzewidywalną fazę.
Przypomnijmy, że Joe Biden, który pełnił funkcję wiceprezydenta u boku Baracka Obamy, a później został 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych, jest postacią o długiej i bogatej historii politycznej. Jego prezydentura była naznaczona wieloma wyzwaniami, w tym pandemią COVID-19, kryzysem klimatycznym i rosnącymi napięciami międzynarodowymi.
Pomimo licznych osiągnięć, obawy dotyczące jego zdrowia i sprawności umysłowej zaczęły dominować w dyskusjach wewnątrz partii Demokratycznej.
Donald Trump: silny rywal
Donald Trump, były prezydent, który przegrał wybory w 2020 roku, pozostaje silnym i kontrowersyjnym rywalem. Jego wpływ na Partię Republikańską jest nie do przecenienia, a jego zwolennicy są niezwykle lojalni. Trump nie ukrywa swoich ambicji powrotu do Białego Domu, co czyni go groźnym przeciwnikiem w nadchodzących wyborach.
Jego kampania opiera się na hasłach powrotu do „wielkości Ameryki” i ostrych atakach na politykę Bidena.
Joe Biden rezygnuje. Co dalej?
Decyzja Bidena o wycofaniu się z wyścigu prezydenckiego pozostawia Partię Demokratyczną w trudnej sytuacji. Brak jednoznacznego kandydata może prowadzić do wewnętrznych sporów i poszukiwań nowego lidera, który będzie w stanie stanąć do walki z Trumpem.
W gronie potencjalnych następców wymienia się wiceprezydent Kamalę Harris, a także kilku senatorów i gubernatorów, którzy mogą podjąć rękawicę w tej niezwykle trudnej kampanii.
Nowy rozdział w amerykańskiej polityce
Zakończenie kampanii reelekcyjnej Bidena to bezprecedensowe wydarzenie w najnowszej historii politycznej USA. Wyścig prezydencki 2024 roku wchodzi w nowy, nieznany teren, który może przynieść wiele niespodzianek. Jedno jest pewne: nadchodzące miesiące będą pełne emocji i zaskakujących zwrotów akcji.
Czytaj też: Ale wpadka! Joe Biden nazwał prezydenta Ukrainy „Putinem”
Reuters/mn