Dyżurny nowodworskiej policji otrzymał alarmujące zgłoszenie od turystów wypoczywających na plaży przy wejściu numer 65. Zaniepokojeni turyści poinformowali, że od dłuższego czasu leżą tam pozostawione rzeczy osobiste. Chwilę później pojawiło się kolejne zgłoszenie o dryfującym materacu, na którym wcześniej widziano dwie osoby. Rozpoczęto intensywne poszukiwania, które angażowały różne służby ratunkowe i trwały ponad godzinę.
Informacje przekazane przez turystów wzbudziły poważne obawy. Dyżurny nowodworskiej policji natychmiast poinformował służby ratunkowe SAR Sztutowo oraz WOPR, a także skierował na miejsce policjantów z Posterunku Policji w Sztutowie. Intensywne poszukiwania na wodzie i lądzie rozpoczęły się niemal natychmiast.
Dryfujące balony zamiast materaca
Poszukiwania trwały ponad godzinę. Ratownicy przeszukiwali wody w pobliżu plaży oraz teren na lądzie, starając się znaleźć jakiekolwiek ślady osób rzekomo zaginionych na materacu.
W końcu okazało się, że obiekt dryfujący na wodzie nie był materacem, lecz związanymi balonami, które z daleka mogły sprawiać złudzenie większego obiektu.
Czytaj też: Cyjanek przyczyną śmierci sześciorga turystów w Tajlandii
Rozmowa z właścicielką pozostawionych rzeczy
Policjanci zdołali zlokalizować właścicielkę rzeczy pozostawionych na plaży. Była nią 44-letnia kobieta, która wyjaśniła, że wraz z 14-letnim synem udała się na obiad, zostawiając swoje rzeczy na miejscu.
Kobieta była zdziwiona całą sytuacją i nie spodziewała się, że jej nieświadome zachowanie wywoła taką reakcję służb ratunkowych.
Apel o rozsądek
Sytuacja zakończyła się szczęśliwie, ale mogła mieć poważniejsze konsekwencje. Policja apeluje do wszystkich turystów i plażowiczów o zachowanie rozsądku oraz o niepozostawianie swoich rzeczy bez opieki. Takie działania mogą wywołać niepotrzebne alarmy, angażując służby ratunkowe, których pomocy może potrzebować ktoś inny w rzeczywistej potrzebie.
Czytaj też: Śpiąca 33-latka na morzu. Policja holowała ją na materacu
mn