W 2013 roku świat polskiej nauki obiegła informacja o ambitnym projekcie, który miał przynieść Polsce sławę na arenie międzynarodowej. W Borach Tucholskich planowano budowę największego w Europie radioteleskopu. Miała to być inwestycja o znaczeniu przełomowym, łącząca polskie uczelnie i instytucje naukowe w ramach Narodowego Centrum Radioastronomii i Inżynierii Kosmicznej.
Projekt, znany pod nazwą „Heweliusz”, miał powstać w miejscowości Dębowiec w gminie Osie – na granicy województwa pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Planowano, że średnica anteny radioteleskopu wyniesie ponad 100 metrów, co uczyniłoby go jednym z największych na świecie.
Budowę rozpoczniemy w przyszłym roku i potrwa ona 3-4 lata. Stworzyliśmy konsorcjum wspólnie z Politechniką Gdańską i Akademią Mikołaja Kopernika, które pokieruje pracami – mówił wówczas prof. Andrzej Kus z Centrum Astronomii UMK, który był inicjatorem przedsięwzięcia.
Nie tylko sam radioteleskop miał być imponujący. Projekt zakładał również budowę ośrodka naukowego, który miałby skupiać młodych badaczy z całego kraju, a także stanowić centrum obliczeniowe, gdzie przetwarzane byłyby dane zebrane przez teleskop.
Koszt całego przedsięwzięcia szacowano na 350-400 mln złotych, z czego ponad połowa miała zostać przeznaczona na budowę samego radioteleskopu.
Kosmiczne konsorcjum
Do konsorcjum, które miało zrealizować ten projekt, dołączyło dziewięć polskich uczelni i instytucji naukowych. W jego skład weszły m.in. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Politechnika Gdańska.
Prof. Zbigniew Sikora z Politechniki Gdańskiej, który pełnił funkcję wicedyrektora konsorcjum, podkreślał, że taki ośrodek mógłby powstać na terenie ich uczelni, która dysponowała już wtedy zaawansowanym sprzętem informatycznym.
Polscy naukowcy z niecierpliwością wyczekiwali możliwości korzystania z nowoczesnego narzędzia badawczego na własnym terenie.
Ten teleskop pozwoli nam na obserwację najwcześniejszych faz ewolucji galaktyk, powstawanie galaktyk we wszechświecie, które stanowią wciąż wielką zagadkę dla astronomów – mówił prof. Kus.
Było to marzenie, które miało szansę wynieść polską naukę na nowy poziom.
Czytaj też:
Projekt, który pozostał w sferze marzeń
Niestety, entuzjazm szybko ustąpił miejsca brutalnej rzeczywistości. Projekt budowy radioteleskopu nigdy nie wyszedł poza fazę koncepcji. Pomimo początkowych planów i wizji, brak funduszy okazał się barierą nie do pokonania. Konsorcjum, które miało zrealizować inwestycję, rozpadło się, a jego lider, prof. Andrzej Kus, przeszedł na emeryturę.
Projekt budowy radioteleskopu w Borach Tucholskich oraz powstania Narodowego Centrum Radioastronomii nie jest realizowany i nigdy nie wyszedł poza fazę koncepcji z powodu braku funduszy. Konsorcjum odpowiedzialne za ten projekt nie działa – potwierdził portalowi wbijamszpile.pl rzecznik prasowy UMK, Marcin Czyżniewski.
Centrum Astronomii UMK nie posiada wiedzy o jakichkolwiek działaniach, które byłyby prowadzone w tej sprawie.
Czytaj też: Zobacz moment wybuchu statku kosmicznego Starship
Opinia eksperta: niezrealizowany potencjał
Choć projekt „Heweliusz” nigdy nie doczekał się realizacji, pozostaje w pamięci jako niewykorzystana szansa na znaczący rozwój polskiej nauki. Dr Marcin Gawroński z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podkreśla, jak ważny byłby ten radioteleskop dla pozycji Polski na światowej mapie naukowej.
Budowa radioteleskopu Heweliusz mogłaby otworzyć przed nami drzwi do światowej ekstraklasy naukowej – stwierdza dr Gawroński.
Jednak według niego kluczowym aspektem byłoby umożliwienie korzystania z tego obiektu naukowcom z zagranicy, co mogłoby odbywać się w ramach określonego modelu biznesowego.
Taki radioteleskop, o tak ogromnym potencjale, miałby szansę przyciągnąć badaczy z całego świata, a liczba zainteresowanych byłaby znacznie większa niż możliwości samej polskiej społeczności naukowej. Częściowe udostępnienie Heweliusza na arenie międzynarodowej mogłoby nie tylko przyspieszyć rozwój badań, ale także wzmocnić pozycję Polski na globalnej mapie naukowej, czyniąc nas jeszcze bardziej ważnym graczem w dziedzinie astronomii, bo teraz też jesteśmy istotni ale głównie z uwagi na klasę naszych naukowców – dodaje dr Gawroński.
Wnioski z niezrealizowanego projektu
Historia projektu „Heweliusz” przypomina o tym, jak wielkie ambicje mogą zostać zderzone z trudną rzeczywistością finansową. Choć projekt nigdy nie został zrealizowany, stanowił symbol aspiracji i nadziei na rozwój polskiej nauki. Jest to również przypomnienie, jak ważne są stabilne źródła finansowania i współpraca międzysektorowa w realizacji tak wielkich przedsięwzięć. Gdyby projekt się powiódł, Polska mogła znaleźć się w światowej czołówce badań astronomicznych.
Czy kiedykolwiek polskim naukowcom dane będzie za pomocą polskiego sprzętu spojrzeć tak głęboko w kosmos, jak zrobiła to w filmie pt. „Kontakt” Jodie Foster?
Czytaj też: Ekstremalny rozbłysk w kosmosie. Magnetary dają o sobie znać
Maciej Naskręt