Polskimi służbami skupiontmi głównie wokół wojska wstrząsają co jakiś czas tragedie. Zawody strażaka, czy żołnierza są obarczone dużym ryzykiem. Niemniej dzieje się to teraz zbyt często, a przecież nie mamy wojny, a pokój. W środę usłyszeliśmy o zaginięciu nurka GROM na Zatoce Gdańskiej. Wcześniej w Trójmieście zginął przecież nurek poszukujący Grzegorza Borysa. Jeśli doliczymy ostatnie tragedie w wojsku na poligonach, należy głośno zadać pytanie: co się dzieje? Zawodzą procedury, sprzęt, a może zbyt słabe wyszkolenie? Śmierć w polskim wojsku występuje zbyt często.
W ostatnim czasie Trójmiasto stało się miejscem dramatycznych wydarzeń, które po raz kolejny skłaniają do refleksji nad bezpieczeństwem i procedurami stosowanymi podczas działań ratowniczych.
Zaginięcie żołnierza GROM podczas szkolenia nurkowego w pobliżu Westerplatte, które miało miejsce w środę, wywołało ogromne poruszenie. Marynarka Wojenna na własna rękę prowadzi poszukiwania. Oby nurek odnalazł się zdrowy.
To jednak nie jest pierwszy tak tragiczny wypadek. Kilka miesięcy temu właśnie rodzina chowała strażaka-nurka. Zginął on przy okazji poszukiwań zabójcy Grzegorza Borysa w Gdyni. Obecna sytuacja z Zatoki Gdańskiem jest przypomnieniem, że nawet najlepiej przeszkolone jednostki nie są wolne od ryzyka, zwłaszcza w obszarach o trudnych warunkach naturalnych, ale czy musi się to stać jakąś regułą?
Tragedie w wojsku
Jednak wokół wojska, służb mamy nadzwyczajną liczbę wypadków i to do tego wypadków, które należy zakwalifikować jako tragiczne.
W drugiej połowie marca w czasie wykonywania zadań służbowych w Solarni w powiecie lublinieckim zginęło dwóch saperów 5. Tarnogórskiego Pułku Chemicznego. Z informacji przekazanej przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego wynika, że na terenie dawnego 13 Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej doszło do zdarzenia, w którym dwie osoby zginęły w wyniku poniesionych obrażeń. Do incydentu doszło podczas ćwiczeń wysadzania trotylu.
To nie koniec tragedii. Na początku marca na poligonie w Drawsku Pomorskim doszło do nieszczęśliwego wypadku z udziałem żołnierzy brygady. W wyniku ciężkich obrażeń zmarł jeden żołnierz, jednemu została udzielona pomoc i przebywa szpitalu. Rodzinie zmarłego udzielono pomoc i wsparcie psychologiczne – przekazała 1. Warszawska Brygada Pancerna.
Zobacz też: Szok! 650 tys. ukraińskich mężczyzn uciekło przed wojskiem
Czy ktoś to kontroluje?
Wydarzenia podkreślają znaczenie ciągłego przeglądu i doskonalenia protokołów bezpieczeństwa oraz potrzebę inwestycji w nowoczesne technologie i sprzęt ratowniczy.
Nadszedł czas, aby zastanowić się, jak można poprawić te procedury, aby maksymalnie ograniczyć ryzyko podczas operacji ratowniczych i szkoleniowych. Ważne jest, aby prowadzić regularne szkolenia i symulacje sytuacji awaryjnych, które pomogą zespołom lepiej radzić sobie w kryzysowych momentach. Ponadto, konieczne jest wzmocnienie współpracy między różnymi służbami ratunkowymi, aby zwiększyć efektywność działań w sytuacjach ekstremalnych.
Każda tragedia jest przestrogą i powinna prowadzić do działania w kierunku poprawy. Oczekuje się, że odpowiednie władze podejmą niezbędne kroki, by zabezpieczyć życie i zdrowie tych, którzy są na pierwszej linii w przypadku kryzysów. To nie tylko kwestia odpowiedzialności, ale również moralnego obowiązku wobec tych, którzy poświęcają swoje życie, aby pomagać innym.
Czytaj też: 61 mld dolarów pomocy dla Ukrainy z USA. Jest reakcja Rosji
PAP/X/Trojmiasto.pl/mn
Wspieraj wbijamszpile.pl
Wolne media są dzisiaj najważniejsze. WbijamSzpile.pl to miejsce, gdzie dzielimy się nie tylko aktualnościami, ale także przemyśleniami, analizami i komentarzami dotyczącymi najnowszych trendów społecznych, politycznych i kulturalnych w Polsce, na Pomorzu i w Gdańsku. Nikt nas nie cenzuruje. Wspieraj wolne dziennikarstwo.