Śmierć w polskim wojsku. Wypadków mundurowych jest za dużo (FOTO: X/Sebastan Kluska)

Śmierć w polskim wojsku. Wypadków mundurowych jest za dużo

Polskimi służbami skupiontmi głównie wokół wojska wstrząsają co jakiś czas tragedie. Zawody strażaka, czy żołnierza są obarczone dużym ryzykiem. Niemniej dzieje się to teraz zbyt często, a przecież nie mamy wojny, a pokój. W środę usłyszeliśmy o zaginięciu nurka GROM na Zatoce Gdańskiej. Wcześniej w Trójmieście zginął przecież nurek poszukujący Grzegorza Borysa. Jeśli doliczymy ostatnie tragedie w wojsku na poligonach, należy głośno zadać pytanie: co się dzieje? Zawodzą procedury, sprzęt, a może zbyt słabe wyszkolenie? Śmierć w polskim wojsku występuje zbyt często.

W ostatnim czasie Trójmiasto stało się miejscem dramatycznych wydarzeń, które po raz kolejny skłaniają do refleksji nad bezpieczeństwem i procedurami stosowanymi podczas działań ratowniczych.

Zaginięcie żołnierza GROM podczas szkolenia nurkowego w pobliżu Westerplatte, które miało miejsce w środę, wywołało ogromne poruszenie. Marynarka Wojenna na własna rękę prowadzi poszukiwania. Oby nurek odnalazł się zdrowy.

To jednak nie jest pierwszy tak tragiczny wypadek. Kilka miesięcy temu właśnie rodzina chowała strażaka-nurka. Zginął on przy okazji poszukiwań zabójcy Grzegorza Borysa w Gdyni. Obecna sytuacja z Zatoki Gdańskiem jest przypomnieniem, że nawet najlepiej przeszkolone jednostki nie są wolne od ryzyka, zwłaszcza w obszarach o trudnych warunkach naturalnych, ale czy musi się to stać jakąś regułą?

Tragedie w wojsku

Jednak wokół wojska, służb mamy nadzwyczajną liczbę wypadków i to do tego wypadków, które należy zakwalifikować jako tragiczne.

W drugiej połowie marca w czasie wykonywania zadań służbowych w Solarni w powiecie lublinieckim zginęło dwóch saperów 5. Tarnogórskiego Pułku Chemicznego. Z informacji przekazanej przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego wynika, że na terenie dawnego 13 Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej doszło do zdarzenia, w którym dwie osoby zginęły w wyniku poniesionych obrażeń. Do incydentu doszło podczas ćwiczeń wysadzania trotylu.

To nie koniec tragedii. Na początku marca na poligonie w Drawsku Pomorskim doszło do nieszczęśliwego wypadku z udziałem żołnierzy brygady. W wyniku ciężkich obrażeń zmarł jeden żołnierz, jednemu została udzielona pomoc i przebywa szpitalu. Rodzinie zmarłego udzielono pomoc i wsparcie psychologiczne – przekazała 1. Warszawska Brygada Pancerna.

Zobacz też: Szok! 650 tys. ukraińskich mężczyzn uciekło przed wojskiem

Czy ktoś to kontroluje?

Wydarzenia podkreślają znaczenie ciągłego przeglądu i doskonalenia protokołów bezpieczeństwa oraz potrzebę inwestycji w nowoczesne technologie i sprzęt ratowniczy.

Nadszedł czas, aby zastanowić się, jak można poprawić te procedury, aby maksymalnie ograniczyć ryzyko podczas operacji ratowniczych i szkoleniowych. Ważne jest, aby prowadzić regularne szkolenia i symulacje sytuacji awaryjnych, które pomogą zespołom lepiej radzić sobie w kryzysowych momentach. Ponadto, konieczne jest wzmocnienie współpracy między różnymi służbami ratunkowymi, aby zwiększyć efektywność działań w sytuacjach ekstremalnych.

Każda tragedia jest przestrogą i powinna prowadzić do działania w kierunku poprawy. Oczekuje się, że odpowiednie władze podejmą niezbędne kroki, by zabezpieczyć życie i zdrowie tych, którzy są na pierwszej linii w przypadku kryzysów. To nie tylko kwestia odpowiedzialności, ale również moralnego obowiązku wobec tych, którzy poświęcają swoje życie, aby pomagać innym.

Czytaj też: 61 mld dolarów pomocy dla Ukrainy z USA. Jest reakcja Rosji

PAP/X/Trojmiasto.pl/mn

Wspieraj wbijamszpile.pl

Wolne media są dzisiaj najważniejsze. WbijamSzpile.pl to miejsce, gdzie dzielimy się nie tylko aktualnościami, ale także przemyśleniami, analizami i komentarzami dotyczącymi najnowszych trendów społecznych, politycznych i kulturalnych w Polsce, na Pomorzu i w Gdańsku. Nikt nas nie cenzuruje. Wspieraj wolne dziennikarstwo.